Każda kobieta marzy o tym aby pewnego razu, choć przez chwilę, odczuć siebie jako:
- KRÓLOWĄ – widzieć czego chce,
- WOJOWNIKA – poznać swoją silę, energię i możliwości,
- KAPŁANKĘ – mieć kontakt ze swoją transcendentną duchowością,
- MATKĘ – przyjąć swoje wewnętrzne dziecko,
- AKTORKĘ – wyzwoloną, spontaniczną, kreatywną,
- DZIKĄ KOBIETĘ – znającą swoją bajkę (przeszłość), intuicję i pragnienia.
Przyroda, świat żyją w równowadze. Na tym polega istota rzeczy. Istnieje „plus” i „minus”. Przychodzi zima, aby zastąpić lato. Stworzeni zostali kobieta i mężczyzna.
Ludzie są odbiciem przyrody i na jej podobieństwo próbują żyć w harmonii i równowadze. Wszyscy nosimy w sobie pierwiastki (cechy) kobiecości i męskości. Nie patrząc na płeć, wiek i wiarę chcemy chociażby na piędź zbliżyć się do tego, co nazywają koniugacją (zjednoczeniem), a także doskonałością.
Dobra i mądra kobieta potrafi z łatwością nawiązać piękne więzi z otoczeniem, światem i samą sobą. Jest człowiekiem zadowolonym, otwartym, i wypoczętym co owocuje energicznością, przedsiębiorczością i zdobywaniem sukcesów w życiu.
Niestety, nie wszyscy potrafią to osiągnąć. Zdarza się tak, że niektórzy ludzie płacą za sukces swoim zdrowiem i rodziną. Są jednak i tacy, którzy z łatwością odnajdują swoje miejsce z życiu, dobrze zarabiają, posiadają efektywną zdolność komunikacji z innymi ludźmi. Takie osoby są mężne duchem i naładowane energią.
Życie w XXI wieku jest inne niż w poprzednich dwóch stuleciach. Proponuje ono zdecydowanie więcej możliwości, ale i więcej wymaga od człowieka, ponieważ znacznie przyspieszyło swoje tempo.
Chcę zaproponować Tobie fantastyczną wędrówkę, która pomoże Ci odkryć swoją kobiecą bajkę, osobisty świat, świadomie tworzyć swoją historię i obudzić w sobie kobiecość. Wszystko to pomoże Ci lepiej poznać siebie i swoje możliwości, a także odkryć to, co ukryte i jeszcze nieświadome w Twojej kobiecości.
Jeżeli świadomie, z uznaniem i wdzięcznością chcesz przyjąć swoją kobiecą naturę przyjdź na niepowtarzalne warsztaty dedykowane kobiecości, które będą Twą osobistą wzruszającą wędrówką w głąb siebie. Niech Twoja natura zjednoczy się i żyje w radosnej harmonii.
Prowadzi dr Gennadij Płużnow – lekarz medycyny, specjalizujący się w psychiatrii, psychoterapii i seksuologii.
Karma – brzmienie tego słowa wielu z nas przeszywa dreszczem niepokoju. Słysząc je , myślimy często, że los przestał nam sprzyjać i dopadło nas przeznaczenie. Jakże się mylimy.
Za karmą , jakiej bez wątpienia doświadczamy, nie stoi bowiem nikt, kto zsyła na nas zły los, czy też próbuje nas za coś ukarać. A i takie opinie wielokroć słyszałam.
Nieraz zastanawiając się nad tym, jak to właściwie z ową karmą jest, trafiłam pewnego dnia do Sztuki Dobrego Życia w Łodzi, na wykład kogoś na wskroś niezwykłego. Kogoś, kto wreszcie pomógł mi poukładać puzzle na pojęcie karmy się składające. Tą osobą był Giennadij Płużnow – lekarz, który stosuje przeróżne techniki i narzędzia, pomagające osiągnąć odpowiedni stan zdrowia. Co ciekawe, będąc lekarzem, znacznie bardziej niż w lekarstwa, wierzy w psychoanalizę, astrologię i w to – co, jego zdaniem, najważniejsze – że to my sami mamy największy wpływ na nasze zdrowie i rzeczywistość, jaka nas otacza.
Jego droga wiodła przez studiowanie medycyny, psychiatrii, psychoanalizy. Nie zabrakło na niej fascynacji muzyką, teatrem, filozofią egzystencjalną. W efekcie, poszukując klucza otwierającego właściwe drzwi, stworzył unikalny system pracy z tymi, którzy potrzebują jego pomocy. System, który połączył wszystkie zgłębione przez niego dziedziny, leczący ciało, umysł i duszę.
– Najważniejsze to przebudzić świadomość – twierdzi. I dodaje: – A zaraz potem nauczyć się panować nad emocjami.
To, podobno, jak twierdzą ci, którzy zwracają się do niego, jest najtrudniejsze. Mawiają, że niewykonalne. Giennadij Płużnow uśmiecha się wówczas i mówi: Jeżeli Twoją głową rządzą emocje, zatrzymaj je. Słyszy wtedy: – Ale to nie jest możliwe. Nie da się. Stawia w takim wypadku pytanie: – Jeżeli nie możesz zatrzymać galopady myśli w swojej głowie, to czyja to jest głowa?
Wyjaśnia przy tym, że będąc dziećmi Boga potrafimy założyć skrzydła i lecieć. Jednakże, tak twierdząc, ostrzega, by pamiętać, że świat otwiera się dla śmiałków , nie dla idiotów.
Mówiąc o karmie, twierdzi, że to nie co innego, jak działanie. I zaraz określa ją przez najróżniejsze czasowniki: działać, dokonywać, proponować, wypowiadać, spełniać…, dając tym do zrozumienia, że swoją obecnością i swoim działaniem, tym co robimy, jak się zachowujemy, sami tę karmę tworzymy. Karma jest efektem naszych poczynań – tłumaczy.
– Panuj nad swoimi myślami , bowiem nie istnieje myśl, która nie pociąga za sobą rozliczenia – usłyszałam na warsztatach od Giennadija Płużnowa. I natychmiast dotarło do mnie to, o czym mówił. Mam nauczyć się prawidłowo myśleć, bo kiedy to uczynię przyjdzie zrozumienie. A kiedy zacznę rozumieć, będę panowała nad myślami, uczuciami, emocjami. Zacznę wówczas wpływać na swoją karmę, która jest wynikiem mojego wielopłaszczyznowego działania.
Wiele osób pyta, dlaczego tak, nie inaczej, dzieje się w ich życiu. Płużnow odpowiada natychmiast: – Każdy człowiek żył już wiele razy, wprawiajac w ruch energię swoim postępowaniem. Teraz napotyka na skutki swych czynów.
Jest zdania, że część karmy bierze swój początek tutaj, na Ziemi. Nazywa tę część losem, który Stwórca uwiązuje u szyi każdego człowieka w chwili jego narodzin. Ów człowiek , dostając jednocześnie w darze wolną wolę, idzie przez życie, realizując plan z jakim na tym świecie pojawiła się mieszkająca w nim dusza. To, jaką drogę wybierze, czy najprostszą, czy okrężną, ile razy będzie się potykał, zanim dotrze do celu, uwarunkowane jest jego wyborami, które złożą się na jego przyszłą karmę.
– Prawo karmy działa poza czasem i przestrzenią. Dla karmy, podobnie jak dla podświadomości , nie ma czasu – wyjaśnia Giennadij Płużnow, twierdząc jednocześnie, że czas to sztuczna jednostka, przy pomocy której mierzymy jednostki naturalne takie jak choćby wiek czy godzinę. Potem rzuca w eter pytanie: Można zatrzymać czas?
A kiedy wszyscy zadziwieni milczą, on pyta- Doba – ile to godzin? Godzina , ile to minut? Słysząc odpowiedź, pyta dalej: – Minuta to ile sekund? A kiedy z sali słyszy : „60”, zadaje kolejne pytanie: – A sekunda? Wówczas dają się słyszeć odgłosy zdziwienia. Pojawiają się jakieś bliżej nieokreślone ułamki. Płużnow odpowiada: A sekunda to: tik – tak, tik – tak, tik – tak. A między tik i tak – pauza. Jeśli umiesz trafić w pauzę, potrafisz zatrzymać czas. Ot, i cała filozofia. Grunt, żeby mieć wiedzę i pamiętać, że nieprawidłowa wiedza gorsza jest od jej całkowitego braku.
– Jakie słowo natychmiast winno kojarzyć się nam z karmą – pytam Płużnowa. – Odpracowanie – odpowiada. Dodaje jednak natychmiast: – Nie chodzi tylko o to, by odpracować karmę. Zresztą za życia i tak można odpracować zaledwie jej część. Ważne jest, by nie tworzyć nowej. Ona powstaje poprzez działania i czyny, myśli i emocje. Trzeba nauczyć się je kontrolować. Niezwykle ważna jest samokontrola, takie swego rodzaju monitorowanie samego siebie. By owo monitorowanie było możliwe, konieczne jest planowanie – wyjaśnia Giennadij Płużnow i podkreśla, że każda myśl w ciele to dodatkowa cegła i nie wolno o tym zapominać.
Dlaczego Stwórca dopuszcza karmę? – pytają nieraz Płużnowa. – Pan Bóg daje tyle, ile na dany czas, w konkretnym wcieleniu, możemy odpracować – odpowiada.
Mówiąc o karmie, Giennadij Płużnow wyodrębnia trzy jej rodzaje. Dojrzałą, zaczętą karmę, zwaną Praratha, ukrytą – nagromadzoną i karmę powstającą, określaną mianem Kridżamana.
Szczególną uwagę zwraca na karmę ukrytą, którą przenosimy przez kolejne wcielenia. Twierdzi, że oczekuje ona na odpowiednie warunki ku temu, by się zrealizować. – To nasze skłonności z przeszłości, a dokładniej mówiąc, efekt tych skłonności – mówi . – Ten rodzaj karmy możemy zmienić. Mamy na niego wpływ. Wystarczy tylko, że poskromimy a w efekcie zrezygnujemy z owych skłonności – wyjaśnia.
Co zaś się tyczy karmy powstającej, związanej z naszym obecnym życiem, zdaniem Giennadija Płużnowa, z uwagi na ogromne przyspieszenie, bardzo prawdopodobne jest , że wypełni się ona jeszcze za tego życia.
Wykład Giennadija Płużnowa to zawsze nie lada gratka. Dotyka on bowiem iście ciekawych spraw. Wszystko, o czym mówi łączy się ze sobą i składa w piękną całość. Płużnow uczy nie tylko słuchać, ale i słyszeć, nie tylko patrzeć, ale i widzieć. Skłania do dokonywania wyborów. Przestrzega , by dobrze wybierać nauczycieli, dostrzec po której stronie stoją, bo zło – jak twierdzi – też ubiera się w białe szaty.
– Światy wewnętrzny i zewnętrzny muszą się równoważyć – przypomina No i z niekłamaną przyjemnością podaje różnicę między egoistą a egocentrykiem.
Słuchając go, ma się wrażenie, że zna nas na wylot, czyta jak z otwartej księgi. Twierdzi, że wszystkie kłopoty biorą się z tego, że człowiek rzadko kiedy tak naprawdę wie, czego chce.
– Życie to teatr – powiada. – Ważne jest, by wiedzieć jaką rolę w nim gramy, pierwszo, czy może drugoplanową, a może jesteśmy tylko statystami?- skłania do zastanowienia się.
Podkreśla, że ludzkość utraciła sztukę mowy szeroko pojętej. – Myślą jedno, robią drugie, a czego chcą – nie rozumieją – wysuwa śmiałą tezę. Wyjaśnia też, że w trakcie naszego życia trafiamy na takie istoty, jakie odpowiadają naszym wibracjom.
Magia według Płużnowa to działanie, a lustro zawsze jest drzwiami do innego świata.
Najważniejsze – jego zdaniem – to zdać sobie sprawę z tego, co tutaj robimy. I pamiętać, w kontekście karmy, że dusza jest swobodna i twórcza, a twórczość to pierwszy krok do Boga. – Bóg po prostu jest – mówi Giennadij Płużnow. – To, czy zechcemy się do niego upodabniać, to już wyłącznie nasza sprawa – stwierdza. – Jest sporo dróg ku boskości, tylko ostatnimi czasy wędrowców brakuje – mówi z uśmiechem. I dodaje: Wolę zawsze kształtuje energia.
A kiedy zasłuchani słuchacze próbują przyswoić przekazaną wiedzę, okraszaną przykładami z wieloletniej praktyki, Płużnow mówi:
– Pamiętajcie, że szczęście ma termin ważności. Sięgajcie po to, które będzie działało dłużej. Ale pamiętajcie, że prosząc o coś, winniście mieć świadomość, że możecie to otrzymać. Dlatego powinniście wcześniej zadać sobie pytanie: A jeśli otrzymam, to co dalej?
Ten warsztat odmienił moje życie. Stałam się przede wszystkim uważniejsza, bo też doktor Giennadij Plużnow wiele mi uświadomił, poruszając różne struny, na których teraz uczę się grać.
Wyjeżdżałam z Łodzi z ogromnym niedosytem, mając nadzieję, że niedługo się spotkamy.
I oto nadarza się kolejna okazja. Już 14 listopada, znowu w Sztuce Dobrego Życia, Giennadij Płużnow poprowadzi kolejny warsztat. Tym razem przeznaczony dla kobiet, zatytułowany: „Mit o kobiecej wolności, czyli jak uwolnić się od męskiej zależności”.
Niebywałe to będzie spotkanie, bo któż inny jak nie mężczyzna może najprawdziwiej, najszczerzej opowiedzieć o tym, w jaki sposób my – kobiety jesteśmy przez mężczyzn manipulowane po to, by niezauważenie dla nas wchodzić w rolę niewolnicy. By z kobiety świadomej siebie i o sobie decydującej stawać się marionetką , za sznurki której umiejętnie, z premedytacją i bezpardonowo, pociągają ojcowie, mężowie, partnerzy, bracia, przyjaciele – mężczyźni.
Oczywiście jadę na ten warsztat bez dwóch zdań!. Nie przepuszczę takiej okazji. I choć ponoć nie powinniśmy oczekiwać, spodziewam się jak zawsze w wykonaniu doktora Plużnowa wielkiego show, bazującego na nietuzinkowej wiedzy i niebywałym doświadczeniu.
Tym ciekawsze będzie to spotkanie, że Giennadij Plużnow , by przekazać nam niezbędną wiedzę, która pozwoli kobietom nie popadać w zależność od mężczyzn, będzie musiał – chciał , nie chciał – stać się na jeden dzień takim trochę „zdrajcą”, bo przecież sam jest mężczyzną.
Szczerze zachęcam wszystkie kobiety: takie spotkania ubogacają, sprawiają, że nagle odkrywamy właściwą drogę, spostrzegamy to, co dotychczas było niezauważalne, zmieniamy siebie, a wraz z tym zmienia się przestrzeń wokół nas, i – co za tym idzie – nasze życie nabiera innego wymiaru, a o to przecież chodzi.
Teresa Szczepanek
Warsztat dla kobiet
14 listopada 2015, godz. 10 – 19
Prowadzi dr Gennadij Płużnow
Potwierdzeniem uczestnictwa w warsztatach jest wpłata zaliczki 50 zł do dnia 9 listopada na rachunek bankowy:
Stowarzyszenie Sztuka Dobrego Życia
55 1020 3352 0000 1002 0152 6748
tytułem „kobieta + imiona i nazwiska uczestników”.
W każdym przypadku prosimy o podanie numeru telefonu.
Osoby wpłacające za pośrednictwem Poczty Polskiej – prosimy o wysłanie scanu potwierdzenia zapłaty mailem (przelewy PP są realizowane ze znacznym opóźnieniem) – informacja ta jest niezbędna do sporządzenia właściwej listy uczestników.
Pozostała kwota płatna PRZED rozpoczęciem.
Zapisy:
mailowo: sztukadobregozycia@gmail.com
telefonicznie: 512 354 599 lub 692 778 413
Miejsce:
Stowarzyszenie Sztuka Dobrego Życia
ul. Sienkiewicza 61, 90-009 Łódź
wejście z Pasażu Schillera
Jak trafić: budynek pofabryczny – tuż przy Straży Miejskiej. Po przejściu przez bramę należy kierować się w lewo do ostatniej klatki schodowej. Na drzwiach jest plakat Stowarzyszenia
Informacje dodatkowe:
– napoje, posiłek, wyżywienie we własnym zakresie, w Stowarzyszeniu istnieje możliwość otrzymania gorącej kawy lub herbaty).
– godzinna przerwa na obiad
– jeżeli zaliczka lub cała kwota nie wpłynie w terminie dwóch dni od momentu dokonania rezerwacji, rezerwacja jest zwalniana.
– zwrot wpłaconej kwoty następuje w sytuacji odwołania warsztatu z przyczyn zależnych lub niezależnych od organizatora.
– wpłacona kwota nie jest zwracana w przypadku wpłaty i nieprzybycia uczestnika na warsztat. Odwołać uczestnictwo można tylko do końcowego terminu przyjmowania zapisów i wpłat.
– dopuszczalne spóźnienie 10 minut. Po tym czasie kończymy rejestrację uczestników, czas ten nie ulega przedłużeniu.
– na podane numery telefonów oddzwaniamy wyłącznie w przypadku odwołania warsztatu lub zmiany warunków!
Chciałabym podzielić się swoimi wrażeniami z warsztatów prowadzonych przez dr Genndija Płużnowa „Mit o kobiecej wolności czyli jak uwolnić się od męskiej zależności”, w których miałam okazję uczestniczyć i które uważam je za naprawdę niezwykłe/ niepowtarzalne. Wysoki poziom merytoryczny zajęć, przyjazna, pełna humoru atmosfera spotkania, a przede wszystkim profesjonalny i komunikatywny prowadzący sprawiły, że całodniowy warsztat minął niezwykle szybko.
Udział w zajęciach miał za zadanie ułatwić uczestniczkom wyzwolenie się z wielu złych, od lat utrwalonych wzorców, jakie kobiecie proponuje natarczywie szkoła, otoczenie czy media, które skłaniają do wtapiania się w gotowy schemat, w pewną formę.
Spotkanie miało charakter warsztatowy, co sprzyjało otwartości, wymianie poglądów i doświadczeń nie tylko z prowadzącym, ale także pomiędzy jego uczestniczkami.
Ramy warsztatu były ustalone, jednak czas trwania bloku tematycznego i kolejność tematów dopasowywane były do potrzeb grupy oraz indywidualnych pytań.
Na warsztatach najbardziej mi się podoba otwartość na kobiety, na ich różne problemy, brak oceny nawet jeśli pewne aspekty mogą się wydawać kontrowersyjne społecznie, pełna akceptacja człowieka oraz ciekawe ćwiczenia, które pomogły mi się otworzyć i przełamać swoje słabości (lęki).
Nie mogę doczekać się następnego spotkania z tego cyklu, w którym na pewno wezmę udział.
Przeczytałam komentarz Anny i … poczułam się jak bym była na innych warsztatach 😉
Zdecydowałam się na ten warsztat z powodu tego fragmentu opisu:
„KRÓLOWĄ – widzieć czego chce,
WOJOWNIKA – poznać swoją silę, energię i możliwości,
KAPŁANKĘ – mieć kontakt ze swoją transcendentną duchowością,
MATKĘ – przyjąć swoje wewnętrzne dziecko,
AKTORKĘ – wyzwoloną, spontaniczną, kreatywną,
DZIKĄ KOBIETĘ – znającą swoją bajkę (przeszłość), intuicję i pragnienia.”
Tymczasem o królowej, o wojowniczce czy o wewnętrznym dziecku nie pamiętam ani słowa.
Takiej masy stereotypów na temat kobiet już dawno nie słyszałam, a uważam że należałoby podać jakąś przeciwwagę do nich.
Był to jednakowoż wartościowy dzień. Pomimo. Bo przypomniał mi, w jakim świecie musi się poruszać większość kobiet.
Podobno ma być druga część w przyszłym roku. Jeśli przepracuję to traumatyczne przeżycie jakim była pierwsza część i uznam, że druga też mi dobrze zrobi, to się oczywiście wybiorę.
Warsztaty mają to do siebie, że uczą. I to bez wyjątku. Każdego. Choćby nie wiem jaki był mądry. Czasem jedno zdanie, a nawet jedno słowo wystarczy, by odmienić nasze spojrzenie na otaczająca nas rzeczywistość, czy konkretny problem.
Sztuka Dobrego Życia w Łodzi zaproponowała tym razem warsztat tylko dla kobiet : „Mit o kobiecej wolności”.
Pojechałam. I, jak zawsze, kiedy warsztaty prowadzi dr Giennadij Płużnow, działo się sporo. Kilka koleżanek zapytało mnie po powrocie :
– I co , nauczyłaś się czegoś nowego? – Owszem – odparłam. – Na przykład tego, dlaczego męzczyźni podzielili kobietę na fragmenty.
– No co ty? – dziwiły się koleżanki. A ja uśmiechnięta mowiłam dalej: – Tego, że wbrew pozorom nie istnieje przysłowiowa babska solidarność, tylko męska, i tego, jak to z premedytacją mężczyźni manipulują kobietami, by je tak naprawdę ubezwłasnowolnić.
– No i co, teraz coś się zmienilo w twoim życiu ? – pytały dalej zainteresowane. Nie udawaj, że o tym nie słyszałaś.
– Zmieniło, a i owszem. Dotarło do mnie coś, czego nie chciałam dotychczas usłyszeć, że życie to biznes i najwazniejsze to nauczyć się targować.
Znały mnie nie od dziś, więc po tych słowach nie wierzyły, że akurat ja to powiedziałam. – Tak, podkreślilam ponownie. Targować, prowadzić rozmowy jak handlowiec, który zawsze wygrywa, określa granice, decyduje…
Po chwili dotarło do mnie, że powinny wziąć udział w takich warsztatach. Zrozumiałyby, dlaczego stały się wielozadaniowe jak malo kto, myślą, że są szczęśliwe dogadzając mężom, partnerom, braciom, spędzając wakacje tam, gdzie ich drugie połówki czują się najlepiej, oglądają filmy, zdaniem ich partnerów najlepsze, choć same chcą obejrzeć swój ulubiony serial, pichcą, prasują, usługują śmiertelnie zmęczone i jeszcze wmawiają sobie, że im z tym dobrze.
Każdej kobiecie polecam ten warsztat. Wiele z nich zda sobie w jego trakcie sprawę między innymi z tego, jaką rolę tak naprawdę w zyciu dziecka odgrywa ojciec i czego powinny od niego względem swoich córek i synów wymagać. Spostrzegą jak łatwo wchodzą w przypisywane im przez mężczyzn role, i zrozumieją, że absolutnie tak być nie musi.
Osobiście chętnie usłyszałabym jeszcze , co kobieta może zrobić, by jak najlepiej przygotować do życia dziecko, jeśli wychowuje je bez udziału jego ojca, bo o tym, że tego, co przekazać powinien mężczyzna ona przekazać nigdy nie zdoła ( może jedynie próbować opowiedzieć ) to już wiem. I rozumiem dlaczego.
Może w Sztuce Dobrego Życia przyjdzie czas na część drugą warsztatów dla kobiet?
Teresa Szczepanek
Wiedzę można przekazywać innym koniecznie. Koniec, kropka i już. Sucho i martwo- żałośnie;waląc pięścią po głowie słuchacza. Od- do.
Bezwiednie ględząc otępiając umysł. Łał jaki jestem wielki, ile mam wiadomości, doświadczenia, pomysłów na życie i sugestii. Zadufane ego~uff.
Człowiek czuje beton energetyczny i nie może złapać oddechu w tym kokonie; w tej obezwładniającej głuszy przekazu. Jest na wykładach z konieczności, żeby odhaczyć obecność lub zająć czas do wyjazdu do domu; bo na pociąg lub autobus jeszcze trzeba czekać.
Wiedzę można przekazywać lekko z pełnym zaangażowaniem w proces. Zachęcając słuchacza- „bądź tu i teraz” w jedności we wspólnocie. Zmysłowo podążając w głąb jego oceanu możliwości. Inspirując, „trącając”, wzmacniając energetycznie i duchowo.
Wiedzę jak ogień na igrzyskach sportowych można przekazywać nieskończonym bytom. Jak diamenty rozdawać każdemu uważnemu słuchaczowi do oszlifowania w brylant.
Wiedzę najlepiej przyswaja się od człowieka- wykładowcy z Wielką Duszą. Wtedy piramida możliwości słuchacza jest absolutna. Jest gwiazdą świecącą zawsze nad jego głową. Jest jednią i diadą.
Wykładowcą, który rozpalił moje Zmysły Duszy na warsztatach „Mit o kobiecej wolności czyli jak uwolnić się od męskiej zależności” jest dr Gennadij Płużnow.
Elżbieta z Łodzi